Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Czerwony_86
Administrator
Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Włocławek
|
Wysłany: Nie 18:38, 05 Lis 2006 Temat postu: Humanizm socjalistyczny w Polsce 1939-1945 |
|
|
Humanizmem socjalistycznym nazywamy specyficzny nurt społeczno-kulturalny propagowany przez środowiska młodzieży socjalistycznej w Europie lat 30 i 40. Sztandarowym dziełem h.s. był Plan pracy autorstwa zastępcy sekretarza generalnego Belgijskiej Partii Socjalistycznej - Hendrika de Mana.
H.s. głosił, zgodnie doktryną socjaldemokracji, pokojowe dochodzenie do ustroju sprawiedliwości społecznej - socjalizmu. Szczególne znaczenie miała w tym nurcie sprawa rewolucji moralnej jaką wszyscy ludzie mieli przejść przed budową socjalizmu. Owa rewolucja miała polegać na przybliżeniu społeczeństwu ideałów humanizmu, dodając do nich socjalistyczną wiarę w równość wszystkich ludzi.
W Polsce h.s. podjęty został przez grupę młodych lewicowców związanych luźno z Polską Partią Socjalistyczną (a następnie, w czasie wojny, z WRN). Było to grono kolegów i przyjaciół, których nie łączyła ze sobą przynależność partjna, a tylko chęć wspólnej pracy i przekonania, które można by określić jako umiarkowanie lewicowe jak pisał o nich redaktor Jerzy Święch. Tą "paczką" dowodziły dwie osoby - Ewa Pohoska, córka wiceprezydenta Warszawy oraz poeta i publicysta Stanisław Marczak, w Armii Krajowej noszący pseudonim Oborski.
Marczak i Pohoska zainspirowali powstanie dwóch czasopism kulturalno-społecznych (rzecz jasna nielegalnych): Drogi oraz Płomieni. W skład redakcji obu periodyków wchodziły takie znakomitości jak:
- marksistowski eseista Juliusz Garztecki
- pisarz Jan Józef Szczepański, późniejszy autor Polskiej jesieni
- poeta Tadeusz Borowski
- Jan Strzelecki
- Karol Lipiński (obaj znakomici publicyści, a jednocześnie konspiratorzy WRN i AK)
- Krzysztof Kamil Baczyński z żoną Barbarą.
Dłuższą historię tejże formacji artystyczno-bojowej przedstawię w dziale Historia Polski. Proponuję by w tym temacie wstawiać wiersze bądź fragmenty prozy w/w twórców. A jest co poczytać [/i]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Czerwony_86
Administrator
Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Włocławek
|
Wysłany: Nie 18:52, 05 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
K.K. Baczyński – Emil
Wypadek przy pracy
Ktoś krzyknął!
I wszystkim dech w piersi zaparło,
a echo zagrało i w sali zamarło,
a echo zamarło jak sygnał Spóźniony
i straszny szept przebiegł na wszystkich hal strony...
Ktoś upadł na ziemię z łoskotem,
na górze wśród trybów łopotał się potem
jak sztandar zwieszony na wietrze,
i przeciął krzyk wielki na nowo powietrze.
Wstrzymano!
Nie trzeba... nie trzeba... za późno...
Już tylko na górze Strzęp krwi wisi luźno,
na dole szmat drugi czerwieni skrwawiony,
a wkoło tłum szary, tłum cichy, strwożony...
1936
Pierwszy wiersz K.K. Baczyńskiego, pochodzacy z czasów jego nauki w gimnazjum. Realizm, posunięty do krwawego naturalizmu, oddaje zarówno ciężkie i kruche życie ludzi pracy w II Rzeczpospolitej (to dla tych, który uważają, że "przed wojną było lepiej"), jak i fascynację młodego poety sprawami bieżącymi - nawet tak tragicznymi jak śmierć. Utwór emanuje powagą, pietyzmem i ukrytymi, mimowolnymi (chyba) odwołaniami do tradycji proletariackich ("...łopotał się potem jak sztandar zwieszony na wietrze", "szmat(...) czerwieni skrwawiony").[/i]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czerwony_86
Administrator
Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Włocławek
|
Wysłany: Pon 18:48, 06 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Krzysztof Kamil Baczyński
Ciemna miłość
Leżymy w łożu mrocznym jak na dnie strumienia
wyschłego. Włosy długie, poplątane wioną,
rozdzielają się, łączą jak smugi cierpienia
i niosą się jak ścieżki ku dalekim stronom.
Tu u nas zła tarnina rośnie jak po brzegu,
biała czasem, a czasem jest jak rozpacz dłoni,
i armie ciężko dzwonią jak wykute w śniegu,
w księżycach jasnych sunąc. Krzyk, parskanie koni
i czołgów ryk podziemny - jakby wydzierały
dusz trzepot nieostrożnie pobratany z ciałem.
Więc nasze ciała długie, splecione jak palce
w nocnym konaniu cierpną i wiatr nam na twarze
niesie płatki tarniny odstrzelone w walce,
i leżą tak jak piętna pośmiertne, na miłość
stracone, aby wspomnieć, że się nic nie śniło,
bo oczy były otwarte w śnie.
I źródła są w powietrzu, i czujemy je -
to są pociski krwi, co jeszcze trysną,
i łkania są w powietrzu - metalowy jęk,
który się w ogniu spełnił ulewą ziarnistą.
I boleść, którą kiedy nazwiemy ojczyzną,
co teraz jest jak dziecku, które nam we śnie
umiera jeszcze oddech tego z ziemi drży
bo to był mej miłości pierworodny syn.
A potem długa noc. I zrywam się z ciemności
bez zbroi, nagi, taki, jakim z ziemi wstał,
rozpleść łodygi naszych nie spełnionych ciał
i być żołnierzem nocnym wiary bez litości.
I nim odejdę jeszcze, nim się broń rozpali,
widzę, jak się ten obłok twego ciała żali.
Bo ciemne miłowanie jest na dnie człowieczem,
które pragnących traci i czystość rozdziera,
a które się do dłoni bierze razem z mieczem,
lecz się w nim cierpi długo, chociaż nie umiera.
I znów widzimy miasta płonące i dymy,
co się powoli wznoszą pnąc na stopnie niebios,
i szubieniczne drzewa skrzypią, i z daleka
bicz strzela i rozcina z ziemią wraz - człowieka.
A nad tym krzewy kwitną. Z pąków zielonkawe
chmury płyną. Dojrzałość lepko się przelewa
Widnokręgiem o świtach ciągną kluczem drzewa
I ludzie ci żałośni, w nie obeschłych gruzach,
pod namiotami cyrków, w świergocie karuzel,
unoszą się jak łachman, wśród dymu śpiew, niosą
weseli. Jak wyzwanie sczerniałym niebiosom.
Długie, suche koryto - jest to dno strumienia,
gdzie leżymy jak kamień pod kurzawą gwiazd.
Tyle jeszcze milczenia strasznego jest w ziemi,
że chyba go wystarczy na niejedną śmierć!
Módlmy się, módlmy słowami ciemnemi!
Siejmy, o, siejmy, chociaż ziarnem serc!
3 maja 1943 roku
Nikt nie powiedział, że trud wojenny młodych AKowców musi być opiewany prozą, na dodatek w sposób dosłowny... Swoją drogą socjaliści jako jedni z niewielu współczesnych im nurtów politycznych dostrzegli "drugą stronę" bycia bojowcem - strach, aby "wojownik wolności" nie stał się, przez nieustanne kontakty ze śmiercią m.in. przy wykonywaniu wyroków na hitlerowskich zbrodniaży, takim samym bandytą i, pardon, skurwysynem, jak znienawidzeni okupanci. Jak pisał profesor Jerzy Święch: uwrażliwienie na problematykę moralnych konsekwencji walki prowadzonej przez oddziały Kedywu było raczej odruchem sprzeciwu wobec bezkrytycznej aprobaty tzw. walki bieżącej (...) niż programem ideowym; panowało przeświadczenie, że oceną wszelkiej działalności kulturalnej winien kierować wzgląd na jej funcje społeczne. Dlatego Baczyński jest inny. Tak pozytywnie inny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czerwony_86
Administrator
Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Włocławek
|
Wysłany: Sob 23:33, 16 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Artykuł opisuje teorię polskiego humanizmu socjalistycznego lat 1944-1948 oraz sposób, w jaki stalinowska PPR i zdrajcy z lubelskiej "PPS" stłamsili jeden z niewielu społeczno-kulturalnych ruchów, który wzywał do myślenia, a nie ślepego ufania idolom.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
christoff
Administrator
Dołączył: 28 Sie 2006
Posty: 169
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Włocławek
|
Wysłany: Wto 0:54, 19 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Krzysztof Kamil Baczyński
Bajka
Ludzie prości i zbrojni, więc smutni,
wchodzili na okręty omszałe;
niebo grało podobne do lutni
srebrnej chyba i kwiatem pachniało.
Od uliczek rzeźbionych w cieniu
szła procesja czy biały świt
i świergotał jak ptak na ramieniu
żywot mądry rosnących lip.
Potem morza dzieliły się, tarły
szorstką skórą bokiem o bok;
coś wschodziło, a potem marło,
nie odgadnąć: przez dzień czy rok.
Gwiazdy były nisko jak gołębie.
Ludzie smutni nachylali twarz
i szukali gwiazd prawdziwych w głębi
z tym uśmiechem, który chyba znasz.
Potem lądy się otwarły jak bramy,
góry mrucząc prowadziły pod obłok,
więc rzucali w fale nieba kamień,
żeby zmierzyć głębie nieba pod sobą.
I na wiatrów rozłożystych wydmach
sieli drzewek młodziutkich las,
i marzyli złotych dębów widma
z tym uśmiechem, który chyba znasz.
Aż wyrosły krzepkie i jasne,
jakby wody przezroczysty płaszcz,
więc patrzyli jak na serca własne
z tym uśmiechem który chyba znasz.
No, i stolarz schylał z wolna głowę
i wyciosał przez czas niedługi
dla nich wonne trumny dębowe,
a dla synów ich dębowe maczugi.
Więc odeszli. Śpiewał obcy czas.
Więc odeszli przez powietrza białe strugi
z tym uśmiechem który dobrze znasz.
23 VI 44 r.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
|